sobota, 12 lutego 2011

Dorastanie do świętości, Marek Dziewiecki; Modlitwa jest spotkaniem, Pokochaj samego siebie. Potrzeba czuwania nad wolnością.


Ta książka została napisana językiem zrozumiałym dla ludzi uformowanych w społeczeństwie informatycznym. Konkretnie i precyzyjnie opisuje kryteria dojrzałości w odniesieniu do wiary, nadziei, miłości i wolności. Pokazuje, że dorastanie do świętości to naśladowanie Chrystusa, który uczy nas mądrze myśleć, roztropnie kochać, solidnie pracować.
Ten przewodnik po drogach świętości we współczesności jest adresowany do wszystkich, którzy pragną codziennie stawać się kimś dojrzalszym i większym od samego siebie.

Ks. Marek Dziewiecki, duszpasterz i psycholog, adiunkt Uniwersytetu Kard. S. Wyszyńskiego. Krajowy duszpasterz powołań i wicedyrektor Europejskiego Centrum Powołań. Rekolekcjonista i kierownik duchowy. Dyrektor radomskiego telefonu zaufania „Linia Braterskich Serc". Autor ponad trzydziestu książek z zakresu psychologii wychowania, komunikacji międzyludzkiej i teologii pastoralnej.

8. Modlitwa jest spotkaniem
Modlić się to pójść na spacer z Bogiem po to, by uzgodnić wspólne marzenia.
Ważnym sprawdzianem i potwierdzeniem osobistej więzi z Bogiem jest modlitwa. To dla człowieka naturalna konsekwencja życia w Bożej obecności oraz sprawdzian głębi i dojrzałości naszej więzi z Bogiem.
Pragnę zasygnalizować kilka cech dojrzałej modlitwy. Istotą modlitwy jest wsłuchiwanie się w głos Boży, w wolę Bożą. Modlący się to ten, kto najpierw słucha. A warunkiem słuchania jest wewnętrzna cisza.
Pouczające w tym względzie jest odkrycie, jakiego dokonał wspomniany już włoski franciszkanin Carlo Carretto w czasie swego pobytu na pustyni. Pierwszej nocy był przekonany, że panuje tam zupełna cisza, że pustynia milczy.
Jednak drugiej nocy odkrył ze zdumieniem, że pustynia nieustannie coś komunikuje. Carretto usłyszał szum wiatru, lot ptaka, szelest żmii, odgłosy różnych żyjątek.
Zrozumiał wtedy, że pierwszego wieczoru nie słyszał pustyni, gdyż w nim był hałas. Był zajęty własnymi myślami, skoncentrowany na swoich przeżyciach i oczekiwaniach wobec pustyni.
Drugiego dnia zapanowała w nim wewnętrzna cisza. Dopiero wtedy pustynia mogła do niego przemówić.
Bóg nieustannie chce nam coś powiedzieć. Jeśli Go nie słyszymy, to dlatego, że wsłuchujemy się zbytnio w nas samych, w nasze własne wyobrażenia na temat Boga, w nasze wobec Niego oczekiwania. Skupiamy się na tym, co według nas powinien uczynić Bóg i w jaki sposób powinien do nas przemówić. Między nami a Bogiem pojawia się wtedy mur naszych wyobrażeń i oczekiwań. Trudno jest modlić się i trudno usłyszeć głos Boży wtedy, gdy wsłuchujemy się we własny głos. Bóg nie krzyczy. On mówi do nas po cichu i czeka, aż zdecydujemy się zrezygnować z naszych myśli i przekonań, aby u Niego szukać odpowiedzi na nasze najważniejsze pytania.
Jakże znamienne w tym względzie jest odkrycie, z którego zwierza się francuski lotnik i pisarz Antoine'a Saint-Exupery'ego. Któregoś dnia, jak opisuje to w książce „Twierdza", uświadomił sobie z dotkliwym bólem i niepokojem, że więzi miłości, które łączą go z ludźmi, są jakby jedynie zwielokrotnieniem jego samego. Nie wystarczą, aby przezwyciężyć niepokój, niepewność oraz poczucie osamotnienia. Exupery doświadczył tego dnia intensywnej tęsknoty za Bogiem. Poszedł na wędrówkę w góry, aby się modlić. Gdy był już wysoko, zauważył kruka, siedzącego na jednym z drzew.
Zaczął tak mówić do Boga:
„Panie, potrzebuję jakiegoś znaku. Rozkaż, aby w chwili, gdy skończę się modlić, ten kruk odleciał. Będzie to jak zwrócone ku mnie spojrzenie czyichś oczu i poczuję, że nie jestem sam na świecie. Połączy mnie z Tobą choćby mglista ufność, l przyglądałem się krukowi. Ale ptak siedział bez ruchu. Wtedy pochyliłem się ku skalnej ścianie. Panie - powiedziałem - niewątpliwie masz rację. Gdyby kruk odleciał, mój smutek byłby jeszcze większy. Gdyż taki znak mogę otrzymać od kogoś równego sobie, a zatem tak jakby od siebie samego. Byłoby to więc znowu odbicie mojego pragnienia, l znowu spotkałbym tylko własną samotność. Pokłoniwszy się do ziemi wróciłem tą samą drogą, l wtedy moja rozpacz zaczęła ustępować nieoczekiwanej i szczególnej pogodzie ducha. Po raz pierwszy pojąłem, że nauka modlitwy jest nauką ciszy, l że miłość zaczyna się dopiero tam, gdzie nie ma oczekiwania na dar. Miłość jest więc przede wszystkim ćwiczeniem się w modlitwie, a modlitwa ćwiczeniem się w ciszy (s. 175)."
Dojrzała modlitwa zaczyna się od nasłuchiwania Boga w ciszy. Przynosi wtedy zaskakujące odkrycia, odsłania nieznane dotąd prawdy, uczy patrzenia w głąb, pomaga w nowy sposób zrozumieć samego siebie oraz tajemnicę życia i miłości, obdarowuje Bożą mądrością. Taka modlitwa staje się prawdziwym spotkaniem. Spotkaniem z Miłością. Właśnie dlatego przynosi jedyną radość, która jest prawdziwa - tę niespodziewaną. Po spotkaniu z Bogiem wracamy wprawdzie tą samą drogą do domu, ale my sami jesteśmy już przemienieni: stajemy się zdolni chronić w nas i wokół nas Bożą miłość i prawdę.
Modlitwa jest prawdziwym spotkaniem, w którym Bóg uczy nas najważniejszych prawd i wartości. Dopiero wtedy możemy my sami zacząć mówić do Boga, aby wypowiedzieć naszą miłość ku Niemu, naszą wdzięczność i radość. A także nasz niepokój, ból, nasze wątpliwości i pytania.
Warto każdego wieczoru znaleźć chociaż kilka minut na to, by opowiedzieć Bogu o tym, co działo się w nas tego dnia. Mamy wtedy szansę, by zrozumieć lepiej sens wydarzeń, spotkań i doświadczeń, które przeżyliśmy. Łatwiej wtedy o dojrzalsze pokierowanie życiem następnego dnia.
Dojrzała modlitwa nie jest przejawem ucieczki od życia, lecz miejscem uczenia się życia od Tego, który jest Miłością.

9. Pokochaj samego siebie
Kochać samego siebie to wymagać od siebie świętości.
Naszym zadaniem jest nie tylko dojrzale pokochać innych ludzi, ale podobną miłością pokochać również samych siebie. W przeciwnym przypadku nie potrafimy zatroszczyć się
o własny rozwój, a życie będziemy odczuwać jako nieznośny ciężar. Stać się przyjacielem dla samego siebie to jedno z najtrudniejszych zadań, jakie stoją przed człowiekiem. Łatwo tu o nieporozumienia i błędy.
Pierwszym z nich jest przekonanie, że człowiek nie powinien kochać samego siebie. Od wczesnego dzieciństwa słyszymy od rodziców i innych wychowawców, że mamy kochać Boga i bliźniego. Z tego typu sformułowań niektórzy wyciągają błędny wniosek, że powinni kochać jedynie Boga 1 innych ludzi, ale nie samych siebie.
Inną przeszkodą w dojrzałym pokochaniu samego siebie jest historia życia danego człowieka. Każdy z nas uczy się postawy wobec samego siebie od rodziców i innych osób z naszego otoczenia. Tymczasem inni ludzie okazują się dla nas w jednych sytuacjach zbyt wyrozumiali i pobłażliwi, innym znowu razem zbyt niecierpliwi i surowi.
Czasami uczą nas egoizmu, a innym razem agresywności i wrogości wobec samego siebie.
Trudność w przyjęciu samego siebie z dojrzałą miłością wynika też z niedoskonałości, której w jakimś stopniu doświadcza każdy z nas. Stosunkowo łatwo byłoby pokochać kogoś idealnego, doskonałego, nie dotkniętego żadną słabością, żadnymi konfliktami. W miarę łatwo byłoby pokochać nawet kogoś niedoskonałego, pod warunkiem, że mamy z nim jedynie niewielki kontakt, że spotykamy się tylko od święta, że nie musimy razem pokonywać trudności czy niepokojących problemów. Tymczasem w kontakcie z samym sobą sytuacja jest inna.
Każdy człowiek niemal nieustannie doświadcza własnych słabości. Nieraz w bardzo bolesny sposób. Każdy w jakimś stopniu krzywdzi samego siebie i ciągle na nowo rozczarowuje się samym sobą. Często ma do siebie żal o zło, które sam sobie wyrządził, a także o to, że pozwolił, by inni go skrzywdzili. A ponadto przebywa ze sobą - z kimś tak niedoskonałym - dzień i noc. Zawsze.
W tej sytuacji dojrzale pokochać siebie to najpierw odkryć powody, dla których warto odnosić się z miłością do samego siebie. Podstawą mojej miłości do samego siebie nie jest ani jakiś nakaz, ani wskazania nowoczesnej psychologii, ani osobista doskonałość, dzięki której zasługiwałbym na miłość, ani lęk przed skutkami ewentualnej wrogości wobec samego siebie, lecz fakt, że ktoś mnie już pokochał: rodzice, rodzeństwo, przyjaciele, wychowawcy, Bóg. Drugim motywem przyjaźni do samego siebie jest fakt, iż to właśnie miłość daje największą siłę, nadzieję i wytrwałość w pracy nad sobą, w pokonywaniu trudności i rozwiązywaniu problemów. Trzecią wreszcie podstawą miłości wobec samego siebie jest troska o innych ludzi.
Nie możemy kochać innych ludzi, jeśli nie potrafimy dojrzale kochać samych siebie. Przyjęcie samego siebie z miłością leży wiec nie tylko w moim interesie, lecz także w interesie ludzi, którzy żyją wokół mnie. Im dojrzalej nauczę się kochać samego siebie, tym większą mam szansę, bym podobną miłością obdarzył innych ludzi.
Co to znaczy dojrzale pokochać samego siebie? Istotą dojrzałej miłości jest troska o dobro danej osoby. Dokładnie to samo stanowi istotę miłości człowieka do samego siebie. Pokochać siebie to w dojrzały sposób zatroszczyć się o własny rozwój,
0 realizację własnych możliwości Pokochać siebie to podjąć wysiłek, by stać się najpiękniejszą wersją samego siebie, to wydobyć z siebie całe bogactwo
piękna, prawdy, dobra, wrażliwości, wytrwałości i nadziei. Pokochać siebie to, w odniesieniu do samego siebie, podjąć wysiłek rzeźbiarza, który z cierpliwością próbuje usunąć z kamienia to, co przeszkadza w odkryciu piękna postaci, która może się z tego kamienia wyłonić.
Człowiek, który nie potrafi z dojrzałą miłością przyjąć samego siebie, popełnia zwykle jeden z dwóch bardzo niebezpiecznych błędów: przyjmuje siebie z prawdą, ale bez miłości lub też przyjmuje siebie z miłością, ale bez prawdy.
Pierwsza postawa prowadzi do rozgoryczenia, zniechęcenia, a czasem nawet do rozpaczy. Przykładem jest tu biblijny Judasz, który szczerze uznał prawdę o sobie: zdradziłem niewinnego. Jednak potem pozbawił się życia. Okazuje się, że prawda bez miłości raczej zabija niż wyzwala. Z kolei próba przyjmowania samego siebie z miłością, ale bez prawdy, prowadzi do naiwnego pobłażania sobie, do wygodnictwa, egoizmu i życia w iluzorycznym poczuciu samozadowolenia. Dojrzale pokochać siebie to przyjąć samego siebie jednocześnie z całą prawdą i z całą miłością. Człowiek, który dojrzale kocha samego siebie, ma odwagę, by widzieć w sobie zarówno pozytywne cechy i umiejętności, jak i słabości, wady i ograniczenia. Jednak tę całą prawdę o sobie przyjmuje z miłością. Prawda o moich sukcesach i silnych stronach, przyjęta z miłością, nie prowadzi do pychy czy naiwnego poczucia wielkości, lecz cieszy i umacnia, staje się źródłem siły i entuzjazmu. Pomaga trwać w dobru oraz przezwyciężać chwile ewentualnego kryzysu. Z kolei prawda bolesna o moich słabościach i błędach, przyjęta z tą samą miłością, nie prowadzi do zniechęcenia czy rozpaczy, lecz mobilizuje do stawiania sobie wymagań oraz do przemiany życia.
Gdy w pogłębiony sposób rozumiemy istotę dojrzałej miłości wobec samego siebie, wtedy znikają niepokoje, że może ona prowadzić do egoizmu, do pobłażania sobie czy do wygodnictwa. Uświadamiamy sobie, że kochać siebie to stawiać sobie wymagania, twarde wymagania. Kto nie stawia sobie wymagań, ten krzywdzi i nie szanuje siebie.
Kochać siebie to coś znacznie trudniejszego niż być egoistą albo wrogiem wobec samego siebie. To właśnie bycie egoistą albo nieprzyjacielem dla samego siebie okazuje się postawą, która nie wymaga wysiłku ani dyscypliny. Egoista nie stawia sobie wymagań, gdyż łudzi się, że już jest doskonały; on wymaga jedynie od innych. Natomiast ktoś, kto odnosi się do siebie z wrogością czy pogardą, też nie stawia sobie wymagań, gdyż sądzi, że jest zbyt słaby, aby mógł cokolwiek dobrego osiągnąć. Takie błędne postawy są łatwe i spontaniczne, ale też nie przynoszą szczęścia. Ten, kto dojrzale kocha siebie, potrafi uznać, że powinien jeszcze wiele zmienić w sobie i we własnym życiu, a jednocześnie wierzy, że podoła wymaganiom, które sobie stawia.

7. Potrzeba czuwania nad wolnością
Człowiek zniewolony to ktoś, kto czyni to, czego nie chce, gdyż dotąd czynił to, co chciał.
Po grzechu pierworodnym ludzka wolność jest nieustannie zagrożona. W kulturze ponowoczesności jest ona zagrożona w sposób szczególny. Dominujące trendy społeczne i kulturowe u szczytu hierarchii wartości stawiają bowiem demokrację i tolerancje, a nie miłość i prawdę.
Środki przekazu propagują dążenie do naiwnej spontaniczności, do szukania doraźnej przyjemności oraz lansują przeżywanie siebie głównie w kategoriach cielesnych i emocjonalnych.
A zatem w tych wymiarach, w których granice ludzkiej wolności są najmniejsze. W tej sytuacji ochrona wolności wymaga demaskowaniu fałszywych koncepcji ludzkiej wolności, a także fascynowania człowieka perspektywą prawdziwej wolności dzieci Bożych.
Życie w wolności wymaga nieustannej czujności, wewnętrznej dyscypliny i trudu samowychowania, bo przecież „uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę" (Jerzy Liebert).
Wolności nikt nie osiąga raz na zawsze. Jest ona sprawnością, która podlega nieustannemu ćwiczeniu, jak u sportowców czy muzyków. W przeciwnym razie wolność słabnie i zamiera. Ochrona i rozwój wolności wymaga samowychowania i dyscypliny we wszystkich sferach życia. Osiągniecie dyscypliny i wewnętrznej wolności w jednym aspekcie (np. wobec nacisków ciała czy poruszeń emocjonalnych) ułatwia osiągnięcie wolności we wszystkich innych dziedzinach życia.
Natomiast porażka w jakiejkolwiek sferze (np. moralnej czy społecznej) osłabia wolność człowieka we wszystkich pozostałych wymiarach jego życia i działania.
Ludzka wolność nie oznacza kierowania się spontanicznością czy czynienia czegokolwiek. Wolność to zdolność czynienia tego, co szlachetne i wartościowe. I tylko tego. Zatem im bardziej wolny jest dany człowiek, tym bardziej zawężony - pozytywnie zawężony! - okazuje się repertuar jego zachowań.
Człowiek wolny wyklucza bowiem z repertuaru swoich zachowań wszystko to, co sprzeciwia się miłości i prawdzie, a zatem wszystko to, co jest wyrazem słabości, zależności czy nieodpowiedzialności. Łatwo jest wtedy przewidzieć, jak może on postąpić w danej sytuacji. Natomiast człowiek, który nie osiągnął wewnętrznej wolności, nie potrafi ustrzec się zachowań, które krzywdzą jego samego i/lub innych ludzi. Trudno jest przewidzieć jego zachowania właśnie dlatego, że nie jest on zależny od samego siebie. Czasami ulega naciskom ciała, innym razem ulega subiektywnym sposobom myślenia, emocjom, presjom środowiska czy też różnego rodzaju uzależnieniom.
Biblia dostarcza nam konkretnego i precyzyjnego opisu ludzkiej wolności.
Jeśli chcesz być człowiekiem wolnym, to najpierw nie rób tego, co krzywdzi ciebie lub innych. W szczególności nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie kłam. Nie stawiaj w miejsce Boga ani samego siebie, ani innego człowieka, ani żadnej rzeczy. Ale to jeszcze nie wszystko.
Jeśli chcesz być w pełni wolnym człowiekiem, to czyń dobro.
Najpierw kochaj.
Kochaj Boga nade wszystko, a drugiego człowieka aż tak, jak chcesz kochać samego siebie.
Szanuj rodziców.
Przebaczaj.
Bądź cierpliwy.
Zło w tobie i wokół ciebie zwyciężaj dobrem. I tylko dobrem.

SPIS TREŚCI
WSTĘP 5
Rozdział I
WIARA, CZYLI PRZYJAŹŃ Z MIŁOŚCIĄ
Wstęp 11
1. Szukajcie, a znajdziecie 13
2. A może niepotrzebna jest wiara? ... 15
3. Najważniejsze jest niewidoczne
dla oczu 18
4. Bóg na obraz
i podobieństwo człowieka? 21
5. Przyjaciel, który stawia wymagania . . 27
6. Przyjaciel, który kocha i zaskakuje . . 29
7. Wiarę poznaje się po owocach 32
8. Modlitwa jest spotkaniem 35
9. Nawrócić się to nauczyć się kochać . 39
10. Ty, Boże, masz rację! 42
Zakończenie 45
Rozdział II
FUNDAMENTY NIEZAWODNEJ NADZIEI
Wstęp 49
1. Nadzieja chrześcijańska,
czyli prawdziwa 50
2. Zagrożona nadzieja 52
3. Czcza i zwodnicza nadzieja 55
4. Źródła niezawodnej nadziei 58

4.1. Wieź z samym sobą 59
4.2. Wieź z bliźnimi 61
4.3. Wieź z Bogiem 65
Zakończenie 68
Rozdział III
KOCHAĆ, CZYLI BYĆ DAREM
1. Miłość i szczęście 73
2. Podróż do krainy miłości 75
3. Rozwój prenatalny
- początek historii miłości 78
4. Zakochanie: lekcja miłości 81
5. Miłość a uczucia 87
6. Miłość można sfilmować! 90
7. Miłość a empatia 92
8. Miłość w sytuacjach skrajnych .... 97
9. Pokochaj samego siebie 101

10. Kolejność więzi 106
11. Miłość a małżeństwo 112
Rozdział IV ODPOWIEDZIALNA WOLNOŚĆ
Wstęp 121
l. Wychowanek w obliczu
własnej wolności 122
2. Zewnętrzne zagrożenia
ludzkiej wolności 125
3. Wewnętrzne zagrożenia
ludzkiej wolności 132
4. Wolność
w encyklice Yeritatis splendor .... 137
5. Promowanie dojrzalej wolności . . . 143
6. Wolność a odpowiedzialność 158
7. Potrzeba czuwania nad wolnością . . 162
Zakończenie 165
Rozdział V
OBLICZA SZCZĘŚCIA
Wstęp 169
1. Człowiek szczęśliwy, czyli jaki? ... 170
2. Iluzje szczęścia 174
3. Którędy do szczęścia? 178
4. Szczęście małżonków 182
5. Szczęście rodziców 189
6. Szczęście przyjaciół 191
7. Szczęście kapłanów
i osób konsekrowanych 194
8. Szczęście w samotności? 197
9. Bóg przeszkodą
czy źródłem szczęścia? 199
Zakończenie . 202
Rozdział VI RADOSNA ŚWIĘTOŚĆ
Wstęp 207
1. Powszechne powołanie
do świętości 209
2. Dorastanie do świętości
nie jest spontaniczne 212
3. Główne cele
realistycznego wychowania 216
3.1. Uczyć mądrze myśleć 217
3.2. Uczyć dojrzale kochać 224
3.3. Uczyć solidnie pracować 236
4. Realistyczne metody wychowania . 240
4.1. Świadectwo życia wychowawcy 241
4.2. Motywacja pozytywna 244
4.3. Język i argumenty
w komunikacji wychowawczej . 245
4.4. Demaskować zagrożenia
w wychowaniu 250
4.5. Stawiać mądre wymagania .... 252
4.6. Wykorzystywać wychowawczą
rolę cierpienia 253
ZAKOŃCZENIE 255
BIBLIOGRAFIA 259
INNE KSIĄŻKI TEGO AUTORA 260

IMPRIMATUR:
Kuria Metropolitalna Częstochowska Ks. bp dr Jan Wątroba, Wikariusz Generalny
L. dz. 551/03.08.2006 r.
NIHIL OBSTAT:
Ks. dr Jarosław Jabłoński CPPS,
Prowincjał
Wydanie II
Redakcja: Izabela Skotny
Projekt okładki: Studio Rococo
Skład i łamanie: Jarosław Kaczmarkiewicz
ISBN 978-83-7256-880-9
© POMOC Wydawnictwo Misjonarzy Krwi Chrystusa
l -O-
POMOC Wydawnictwo
Misjonarzy Krwi Chrystusa
ul. s'w. Kaspra del Bufalo 2/18
42-221 Częstochowa
tel. (034) 366 54 86 fax (034) 362 05 07
e-mail: wydawnictwo@cpps.pl
www.wydawnictwo.cpps.pl
Druk i oprawa: Drukarnia Częstochowskie Zakłady Graficzne SA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz